• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

"And it hurts to want everything and...

Wczoraj miałam być na conajmniej pięcioosobowej popijawie. A skończyło się na tym, że było nas trzy: ja, koleżanka i... butelka wódki ;) Siedziałyśmy tak w trójkę do 1 z minutami. Przez te kilka godzin w trio, Kasi puściły wszelkie blokady i poopowiadała o K.... Bo, mimo tego, że W. jest moją bardzo dobrą koleżanką, to nigdy wcześniej jej nie mówiłam o K.. Chyba bałam się reakcji. Tymczasem, spotkałam się ze zrozumieniem i potwierdzeniem, że w sumie nie jestem wcala taka nienormalna mając znajomość internetową. Chociaż, jak to pan na wykładzie z pedagogiki społecznej powiedział: "Spotykanie się osób wyłącznie w sieci jest problemem wychowawczym" :D Ale ja nie chcę tkwić w tym problemie, jeśli tak to nazwać, więc czekam, czekam, czekam.
Bo wiecie, ja czasem myślę, że to jest żałosne z mojej strony. To coś na zasadzie "nie umie se znaleźć chłopa w świecie rzeczywistym, to trzyma się kurczowo jakiegoś pana X poznanego w świecie internetowym". Kurde no, na dodatek, tak strasznie się do niego przywiązała. I chciałaby do niego dzwonić, rozmawiać z nim i codziennie słyszeć jego głos. Ale boi się! Boi się, że się od tego uzależni i już w ogóle wpadnie jak śliwka w kompot. I że będzie jej jeszcze ciężej. Bo już teraz nienajlepiej znosi to, że ona tu, a on tam. Nie może się do niego uśmiechnąć, nie może go przytulić. A spotkania też się jakby obawia, bo podejrzewa, że jak go zobaczy... to go nie wypuści, nie odda go nikomu. Ależ ona jest popieprzona z tą całą swoją filozofią, co nie? :)
Dlaczego wszystko musi mieć też gorszą stronę, oprócz tej fajnej?
Ech, idę się uczyć.
17 stycznia 2009   Komentarze (10)
purplehair
12 marca 2009 o 19:09
eh ileż to ja takich miłości przeżyłam :D
Ale zawsze jakos odleglosc uniemozliwiala spotkania. A z kolei moja 'szwagierka' poznala sie ze swoim chlopakiem przez internet i tak juz sa razem 3 lata :) Wiec nie ma co czekac, trzeba dzialac :)
cici
25 stycznia 2009 o 23:29
ehhh... skad ja to znam :]
Justys
24 stycznia 2009 o 15:24
ja jestem sceptycznie nastawiona do takich znajomosci netowych, tzn do "romansow internetowych",aczkolwiek w Toim przypadku moze miec to pozytywne zakonczenie, wiec do dziela:) Kumcia
sunkissed
21 stycznia 2009 o 22:41
A mnie mama wyśmiała jak powiedziałam, że za pół roku się wyprowadzam i prędko mnie nie zobaczy. Powiedziała, że gadać mogę, a tydzień nie minie a wrócę (tak jak mój brat się wyprowadzał po tygodniu wrócił haha). Rzeczywiście podobnie nam się wiedzie :) Oj chciałoby się samodzielnie. Ja tez zazdroszczę wszystkim koleżankom. Chciałoby się włączyć ulubioną muzykę, zrobić sobie wieczorem drinka czy też znajomych zaprosić do SIEBIE, a nie ciągłe do kogoś wychodzić, bo w domu rodzice i nawet nie wypada wieczorem. Co cię ciągnie do Wrocławia? Ja jeszcze nie byłam.
innam
18 stycznia 2009 o 15:41
A ja Ci powiadam: im szybciej, tym lepiej. Spotkajcie się i nie czekajcie na bardziej dogodne warunki, bo takie mogą nigdy nie nadejść! Wiesz, co ja zrobiłam? Po prostu któregoś dnia powiedziałam, że się spotkamy i parę dni później tak się stało :)
moje
18 stycznia 2009 o 14:16
Ech, znajomości przez internet...
Ech, wieczory z wódką....
Ech, kobiece potrzeby....
sunkissed
17 stycznia 2009 o 21:34
Ale wiesz, gdybyście się już spotkali mielibyście taki swój punkt odniesienia i wszystko było by.. lżej? Chociaż z drugiej strony to że się jeszcze nie widzieliście też jest fascynujące, zastanawiasz się jaki będzie, jak będzie wyglądało wasze spotkanie... ;) Ah.. na pewno romantycznie :)
A z R. to sama nie wiem co sobie myśleć - na razie milczymy tak to ujmę, nie odzywamy się do siebie jakieś 3 tygodnie już będzie.
sunkissed
17 stycznia 2009 o 17:41
co nie :) mi się wydaje, że ona i tak już się uzależniła ;) heheh Kasia, będzie dobrze. Jak tyle już przetrwaliście dacie radę i więcej. Ja ciągle czekam, że się spotkacie. Czekam na relację. Chociaż takie pierwsze spotkanie - ja bym się obawiała. W sensie, że znacie się ok roku wirtualnie, a tu na żywo!! Gdybym miała teraz zobaczyć R. mimo, że go znam - po takim czasie - bałabym się tego spotkania (chociaż nie wiadomo czy w ogóle dojdzie do tego). Taka już jestem strachliwa. No a WY!! Codzienne rozmowy esemeski.. Różne rzeczy się zdarzają i to, że poznałaś kogoś w internecie nie jest wcale dziwne. Nawet tak nie myśl.
innam
17 stycznia 2009 o 16:48
Wierzę, ciągle wierzę, że się spotkacie. Tylko niech on się wreszcie zdecyduje :>
madziulllka
17 stycznia 2009 o 16:15
I ja to dobrze rozumiem, tylko u mnie jest trochę inaczej. Pozdrawiam. :)

Dodaj komentarz

Kasia-87 | Blogi