Pisałam notkę, pisałam, pisałam i... przed chwilą wszystko skasowałam.
Nie, nie będzie żalenia się, nie będzie narzekania, nie będzie smęcenia.
Biorę się w garść.
Może to tylko dobra mina do złej gry, ale co tam...
Byle do sierpnia.
Cały ten miesiąc u mnie to dobra mina do złej gry, szkoda tylko, że sama przed sobą nie potrafię tak udawać.. Ale sierpień tuż tuż! A to Wasze spotkanie po takiej rozłące będzie wspaniałe :)
Ooo! Nie dziwię się, że jesteś zmęczona pracą. Praca fizyczna to nie to samo co nauka na studiach - jest różnica. Do kiedy będziesz tam pracować? A co do atmosfery w domu, to z doświadczenia wiem, że to nic miłego kiedy są jakieś nieporozumienia czy coś w tym stylu. Z tego właśnie powodu (przede wszystkim z tego) zdecydowałam się jednak wyjechać, bo przyznam Ci się, że miałam wątpliwości i do tej pory mam. Jednak z każdą kolejną kłótnią z mamą przekonuję się, że jednak dobrze robię. To co, damy radę? Wytrzymamy do połowy sierpnia! ;)
Podoba mi się Twoje podejście, bo ja bym chyba tak nie umiała. No jasne, że połowa sierpnia szybko zleci i się zobaczycie. Póki co musisz sobie jakieś zajęcia wynajdywać, żeby nie myśleć o nim tyle i nie tęstnic za bardzo. Ale czy da się tak?
Dodaj komentarz