• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

"Hey there stranger, do you remember?...

Choć nad prezentem gwiazdkowym dla K. myślałam już od miesiąca, to byłam przekonana, że jak zwykle z braku pomysłu kupię coś na ostatni moment. Ale stała się rzecz niesamowita, bo wymyśliłam już coś wczoraj! Znalazłam koszulkę Queenu i mam nadzieję, że K. się spodoba (bo w końcu uwielbia Queen i Freddiego), a poza tym, że rozmiar będzie dobry :P Muszę jakoś dyskretnie przy najbliższej okazji zerknąć na jego koszulki, choć z drugiej strony, to rozmiar rozmiarowi nierówny - sama wiem o tym doskonale, bo w swej szafie mam prawie wszystkie możliwe rozmiarówki :P No a przecież nie będę K. mierzyć, bo od razu będzie wiedział, że coś się kroi :P No chyba, że zrobię to jak będzie spał... :P Haha, to jest myśl! Tymbardziej, że jego jest trudno obudzić :D Może rozważę ten szalony pomysł zanim kupię tą koszulkę;)

W poniedziałek minie pół roku odkąd jesteśmy razem. Nawet nie wiem kiedy to zleciało:) Pamiętam, że rok temu o tej porze, nasza znajomość była w kryzysowym punkcie. K. spasował, bo myślał, że nie zależy mi na utrzymywaniu z nim kontaktu. A ja po prostu nie potrafiłam się przyznać, jak wiele dla mnie znaczy, choć wtedy znaliśmy się wyłącznie w ten wirtualny sposób... Potem, gdy wszystko się wyjaśniło, zbliżyliśmy się do siebie, aż w końcu się spotkaliśmy. No i bach ;) Moje życie totalnie się odmieniło, choć od dłuższego czasu przyzwyczajałam się do myśli, że nic już mnie dobrego w życiu nie spotka. Trochę zrzędziłam jak czterdziestolatka po przejściach ;) Fajnie jednak przekonać się na własnej skórze, jak w wielkim błędzie się jest. Dostałam szansę na szczęście. I bardzo dobrze, że jestem uparta. Gdyby nie to, to bym nie ciągnęła tej znajomości tak długo. Przecież spotkaliśmy się dopiero po roku i 5 miesiącach. Ale wydaje mi się, że tak to miało być... Mam wrażenie, że gdybyśmy się spotkali, gdy planowaliśmy to za pierwszym razem (czyli po 8 miesiącach), to wtedy potoczyłoby się to inaczej. Byliśmy wtedy na innym etapie znajomości, nie znaliśmy się tak dobrze i może wówczas nie przypadlibyśmy sobie do gustu? ;) Bo kluczowe było właśnie to, co działo się po odwołaniu tego spotkania. Zależało mi na K. coraz bardziej i bardziej. Myślę, że w pewien sposób to się w nim zauroczyłam, choć wstydziłam się do tego przyznać.

I kto by pomyślał, że to tak się fajnie potoczy? Rok temu wszystko zbliżało się ku końcowi. A dziś... K. pisze mi, że mnie kocha. A ja? Nie wyobrażam sobie życia bez niego :)

Bal już w sobotę. Jak cykniemy jakieś ładne zdjęcie, to się pochwalę ;)
25 listopada 2009   Komentarze (6)
carnation
01 grudnia 2009 o 19:34
codziennie po kilka razy tu chodze z nadzieja na jakas relacje z balu i co? nico ;)
cici
29 listopada 2009 o 20:54
no koniecznie, czekamy na zdjecia;) teraz juz sie nie wykrecisz
carnation
29 listopada 2009 o 19:08
i jak bylo? :)
sunkissed
28 listopada 2009 o 15:25
pewnie powtarzam się ale Wasza historia jest jak bajka z happy endem ;)
P.S. udanej zabawy na balu!
InnaM
28 listopada 2009 o 00:05
No koniecznie, koniecznie :>
paulita
25 listopada 2009 o 18:25
taka z Was fajna para, że to po prostu musiało się tak skończyć :)

na zdjęcie czekam, z niecierpliwością żeby nie było ;)

Dodaj komentarz

Kasia-87 | Blogi