"I never faced so many emotional days...
Mój K. dzielnie wojuje i wspólnie odliczamy dni do przysięgi.
8 października już jadę do Wrocławia (przysięga jest 9tego). Bo wyobraźcie sobie, że dzwonił do mnie tata K., pytał się kiedy przyjeżdżam itd. No i zaklepali mi pokój w hotelu, będę spała w pokoju z siostrą K. prawdopodobnie. Poza tym, odbiorą mnie z dworca. Fajnie, co? :D Jego rodzina przejmuje się mną, a przecież my z K. jesteśmy razem niecałe 4 miesiące dopiero... Strasznie to miłe:) Potem tata K. znowu do mnie dzwonił, żebym podała maila, to oni wyślą mi zdjęcia K. w mundurze, hehe... Bo rodzice byli u niego w niedzielę... Ja tam nie pojadę, bo to trochę bez sensu... To znaczy... Chciałabym, bardzo, ale sam K. przyznał, że szkoda, żebym się fatygowała 6 godzin pociągiem w jedną stronę po to, żeby się widzieć przez godzinę... W sumie to gdybym miała kasę, to bym pojechała, ale nie ma co gdybać, trzeba się zmierzyć z brutalną rzweczywistością... ;) Zresztą, i tak już bliżej niż dalej - jeszcze niecałe dwa tygodnie i się zobaczymy, i nawet weekend razem spędzimy. Tak więc - byle do dziewiątego :)
Cudownie, cudownie :)
A praca w przedszkolu to faktycznie musi być masakra... To trzeba kochać, lubić ten tryb pracy. Ja bym chyba nie chciała tak.
Dodaj komentarz