"I'm gonna give you all I got,...
Pojawił się jednak K., który kiedyś parę razy nazwał mnie "grubciem", ale było to mówione w taki sposób, że nie obrażałam się na to. I nigdy nie sugerował, że powinnam iść na dietę czy coś w tym stylu. Zresztą... On często mi powtarzał i powtarza nadal, że jemu się podobam. Pokochał mnie właśnie taką jaką jestem. I choć obawiałam się, czy nie zmieni zdania podczas, że tak powiem, zbliżenia trzeciego stopnia ;), to całe szczęście w sumie nie myślałam o tym dużo, a i dobrze, że wydarzyło się to całkowicie spontanicznie (tak, zrobiliśmy TO kiedy widzieliśmy się ostatnim razem), bo nie zdążyłam nawet zawahać się albo mieć obawy czy K. wyśmieje moje niedoskonałości lub coś w tym stylu... No już taka jestem - jak sobie coś wymyślę, to koniec. Jak w większości przypadków jednak, okazało się, że niepotrzebnie się zadręczam tego typu myślami. Wg K. jestem: "śliczna", "ładna", "wspaniała" i znalazłoby się jeszcze parę takich innych fajnych słów, którymi mnie określił... I nawet wczoraj dostałam od niego smsa (żaliłam mu się z powodu nieudanych zakupów): "Mnie się podobasz w każdych spodniach i w każdej bluzce, dla mnie jesteś najśliczniejsza w tej części układu planetarnego, niezależnie od tego co masz na sobie".
To co? Chyba czas w końcu siebie zaakceptować... Chociaż czasem mam ochotę powiedzieć K. coś w stylu: "Coś Ty? Ja śliczna? W łeb się puknij. Tyle ślicznych dziewczyn jest na świecie, a Ty mówisz, że niby ja jestem śliczna...?" :P No właśnie. Tyle dziewczyn łazi po świecie, a on wybrał właśnie mnie... Wybrał zakompleksioną marudę :) I stało się to akurat w momencie, kiedy zaczęłam tracić nadzieję, że spotkam kogoś, kto zaakceptuje mnie, nie chcąc niczego we mnie zmieniać. No, nie licząc nastawienia wobec samej siebie, wobec swojego wyglądu. Bo to niewątpliwie powoli się zmienia...
I kiedyś jemu za to podziękuję.
PS: Faceci w życiu kobiety zmieniaja wszystko, prawda? Wywracają świat do góry nogami do tego stopnia, że najbardziej zakompleksione dziewczyny zaczynają z tego wychodzić i myśleć o sobie coraz lepiej... Właśnie to przerabiam :))
"Tyle dziewczyn łazi po świecie, a on wybrał właśnie mnie..." - dokładnie to samo napisałam na blogu rok temu ;) No to wpadłaś jak śliwka w kompot :) Pozdrawiam i szczęścia życzę. Dużo.
Dodaj komentarz