"Take my car, take my home, take everything...
Mam nadzieję, że to piździjewo, które mnie dziś obudziło, nie będzie trwało aż do weekendu :/ Musi być ciepło! O dużą dawkę słońca poproszę! K. przyjeżdża i zamierzamy pojechać jednego dnia na grilla do mojej koleżanki, a drugiego na moją działkę, m.in. po to żeby spróbować rozbić namiot, który mam zamiar kupić jutro. Bo wakacje spędzimy pod namiotem, w Chorwacji :) Wcześniej planowaliśmy pojechać z biura podróży, ale niestety ceny za pobyt w sierpniu są tak wysokie, że stać nas by było na maksymalnie tydzień wyjazdu... A jadąc na camping, możemy sobie pozwolić na minimum dwutygodniowy wypad :)
Kwestia finansów jest tematem drażliwym w naszym związku. Zwłaszcza odkąd K. dostaje co miesiąc żołd. Najchętniej to on by płacił za wszystko. Walczę z tym, bo nie lubię tak... Za bardzo niezależna jestem, żeby pozwolić facetowi za każdym razem płacić za mnie. No ale, niestety, nie za każdym razem mi się udaje, oj nie mam łatwo ;) K. po prostu nie uznaje wersji pod tytułem "Ja mam pieniądze", bo uznaje taką: "My mamy pieniądze"... A co my, małżeństwo czy co? Ech :P
A propos małżeństwa, to jakiś czas temu K. był z mamą na zakupach, zatrzymali się na chwilę przy pierścionkach na wystawie sklepu jubilerskiego, K. powiedział: "To za kilka lat...", na co jego mama (zupełnie poważnie): "Za kilka?! Ja myślałam, że jeszcze w tym roku!"... :D
P.S. Carnation, skoro czasem tu zaglądasz, to napisz co u Ciebie, u Was :)
U nas wszystko dobrze, za miesiac bede rodzic, tym razem chlopca, Basia jest coraz fajniejsza, jest tak wesola ze az milo na nia patrzec :) Poza tym chyba nic ciekawego sie nie dzieje...
Dodaj komentarz