• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

"You know you are so good for me..."...

W sumie teraz, to już aż tak nie odliczam kiedy minie ten miesiąc... Właściwie to polubiłam chodzić do tej roboty. A już w ogóle do poznania nie jestem, kiedy wracam do domu z drugiej zmiany, czyli po godz. 22. Mama mi ostatnio powiedziała, że powinnam się chyba tam na dłużej zatrudnić, bo zmęczenia po mnie nic a nic nie widać i jakoś tak kwitnąco wyglądam hehehe... Naprawdę nie wiem jak to działa, ale tak jest :D W zeszłym roku to wracałam i szłam spać po prostu, a teraz mogę jeszcze parę godzin pofunkcjonować i jest git. W tym roku w ogóle mam większy luz w psychice, bo ludzie mnie pamiętają z ubiegłego sezonu. Ba, Ci którzy nie raczyli słowem się do mnie odezwać, teraz odpowiadają na moje "dzień dobry", uwaga, z uśmiechem! I o paru osobach zmieniłam zdanie - uwielbiam pozytywnie zaskakiwać się ludźmi. W ogóle uwielbiam ludzi, rany boskie :D Wczoraj stałam i pakowałam do kartoników to to to tamto, ale sama. No myślałam, że umrę, nie miałam do kogo się odezwać, koszmar. Zupełnie inaczej pracuje się z kimś w towarzystwie, zupeeeeełnie :) Jutro może uniknę tej "samotnej" pracy, bo mam wspólną zmianę z koleżanką, z którą zakumplowałam się rok temu, jea :)
Ech. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę, jak mocno się przywiązałam do Pana, który mieszka 200 km ode mnie... ;) Wyjechał ostatnio na obóz = nie miał zbytnio czasu i siły na pisanie do mnie i było mi strasznie... Przyzwyczaił mnie do tego, że życzył kolorowych snów praktycznie codziennie, a tu teraz raptem 1 sms na 3,4 dni. Aż jakąś taką pustkę czuję za każdym razem jak zasypiam... Co on ze mną zrobił w ogóle, ja pierdzielę! Jak sadzicie, o kim myślę jak mam przerwę w pracy? O nim. O czym myślę gdy robię sobie herbatę rano? O tym, czy już wstał i co robi. I tak dalej, i tak dalej. On, mimo, że jest tak daleko, w ciągu ostatnich kilku miesięcy poświęcił mi więcej uwagi niż ktokolwiek z mojej rodziny chociażby. Otworzył się przede mną, ja przed nim i... "Kliknięcia dwa i wszedłeś w mój świat" - taką myśl sobie kiedyś zapisałam, cholerka. Tak, wszedł niejako w mój świat i nieco go przekręcił. Jakby sobie tak pomyśleć, to ja się zmieniłam przez te parę miesięcy. Przez niego. To znaczy... dzięki niemu... Kilka dni temu usłyszałam od kogoś, że ktoś z pracy powiedział, że ja taka fajna, sympatyczna dziewczyna jestem, rozgadana, uśmiechnięta... Świetne uczucie usłyszeć takie coś... Ale sęk w tym, że rok temu nie można było o mnie tak powiedzieć - bo byłam średnio rozmowna, zawstydzona chyba tym, że w ogóle jestem, uśmiech raz na dobę i tyle. Na dodatek nie zapomnę, jak mi na urodziny siostra życzyła, żebym się więcej uśmiechała...! W tym roku nie ma prawa mi tak życzyć, bo uśmiecham się częściej niż kiedykolwiek. I nawet jeśli rozczaruję się osobą poznaną w Internecie, to mimo wszystko będę wdzięczna... Właśnie za te kilka miesięcy innej mnie, lepszej mnie... ;)

Uff, w końcu to z siebie wyrzuciłam. Zabierałam się do tego już od jakiegoś czasu ;)
Tymczasem zwijam przysłowiowe manatki, jutro pobudka o 5... :]
09 lipca 2008   Komentarze (3)
innam
09 lipca 2008 o 23:53
Hehehe, jednak internet fajna rzecz :) Też przechodziłam przez to :)
kasia-87
09 lipca 2008 o 21:33
O matko, jaka miłość! Nie mam w swoim słowniku czegoś takiego jak "internetowa miłość", ble :]
carnation
09 lipca 2008 o 21:29
internetowa milosc... przerabialam to kiedys, najlepszy sposob- odkochac sie, niestety

Dodaj komentarz

Kasia-87 | Blogi