"I believe the impossible is possible...
Jak oddawałam kluczyk od szafki, w której miałam swoje ciuchy robocze itd., to... smutno mi się trochę zrobiło. Tak smutno, że aż powiedziałam "do zobaczenia za rok" na pożegnanie :>
A teraz - odpoczywam od hałasu maszyn, czekam aż zadrapania na rękach i siniaki na nogach mi zejdą, oraz myślę na co przeznaczyć wypłatę, hehe. Dzisiaj już pierwszy raz z niej skorzystam - czeka mnie nocny podbój miasta... Niczym za licealnych czasów, ach :P I teraz tak sobie myślę... Nie sądziłam, że dwa lata po zakończeniu szkoły będę miała taki częsty kontakt (przez pojęcie "częsty" mam na myśli minimum kilka razy w roku) ze znajomymi z klasy. Mam nadzieję, że będzie trwało to jeszcze przez wiele długich lat... Niby każdy jest w innym miejscu, a jednak gdzieś tam zawsze o sobie pamiętamy, wspominamy... Tęsknimy? Hm. Dzisiaj to nawet zaproponowałam koledze, że mu piwo postawię, bo się wykręca od spotkania chłopina kurde... Może dziewczyna mu nie pozwala :P Wcale jej się nie dziwię, bo chłopak ma wyjątkowo upierdliwe koleżanki z klasy... :D
Siostra zaproponowała mi wyjazd w Bory Tucholskie. Wynajmiemy w czwórkę (ja, siostra, szwagier, siostrzenica) jakiś domek blisko jeziora i będzie fajnie, co? :) Czekam na bliższe informacje na razie, ale możliwe, że już w przyszłym tygodniu byśmy jechali.
Tak... Nareszcie... Wakacje w pełni, hell yeah!