Wczorajszy dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że K. jest moją szansą na szczęście... :) Szansą, która pojawiła się w moim życiu z nienacka i nigdy bym nie podejrzewała, że to może się tak potoczyć... Ale nie mam nic przeciwko, absolutnie... :D
I tylko szkoda, że te prawie 8 godzin razem zawsze tak szybko mija... I tylko szkoda, że są te kilometry uniemożliwiające częste spotkania... Ale jest też ta cudowna myśl, że mam kogoś takiego jak K..
Z jednej strony mam wyrzuty sumienia - powinnam siedzieć w domu, uczyć się, pisać referat, czytać książki. Ale z drugiej - no jak to tak, mam się zazdręczać nauką i z tego powodu nie widzieć się z K.? Nie może być! Tak się cieszę, że to już jutro. Pogoda wprawdzie do bani, ale nie to się przecież liczy. Najwyżej zmokniemy trochę :)
On mówi na mnie "mała". To trochę dziwne, bo ja wcale taka mała nie jestem, no chociażby patrząc na mój wzrost - przecież 172 cm to nie tak mało jak na dziewczynę. Ale przy nim to ja naprawdę mała się czuję, bo jest dość wysoki. I to jest całkiem fajne uczucie czuć się przy facecie taką drobinką :) - A na dworcu zrobiłaś zamach na mój kręgosłup, jak się przytuliłaś nad, a nie pod moimi ramionami :P :D
- Przepraszam, zupełnie nie wzięłam tego pod uwagę w tamtej chwili... :)
- Żartuję, w takich okolicznościach możesz mi go nawet złamać ;)
Nie omieszkam jutro nie skorzystać ;) :P
Natalka, moja najmłodsza siostrzenica, jest śliczna :) Jak będę miała zdjęcia, to na pewno się pochwalę :)