• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum wrzesień 2007


"Don't forget about listening to...

Nareszcie się zmobilizowałam do ogarnięcia mojego życia z kilku ostatnich miesięcy w jakąś porządną notkę :]

Rzuciłam zarządzanie i marketing. Pierwszy semestr jakoś przebolałam, ale w drugim wszystko mi się sypnęło. Nie chodzi o to, że oblałam kolokwia czy egzaminy, nie nie… Zaczęłam bardziej się zastanawiać nad sobą, swoim życiem, swoją przyszłością. Na tym kierunku z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. Wiem, że wybierając go kierowałam się lepszą perspektywą po jego ukończeniu, ale dziś wnioskuję, że to był błąd. Zdawałam maturę z matematyki, ale tylko dlatego, że nie była nigdy dla mnie większym problemem, zresztą jakby co, to miałam siostrę pod ręką, która bywała moją korepetytorką ;) A matura za bardzo mi namieszała we łbie i po prostu się zagubiłam. Nie myślałam o tym, że języki obce czy jakieś przedmioty humanistyczne są mi bliższe niż jakaś posrana ekonomia. Zresztą, chyba chciałam zgodnie z tradycją rodzinną wyedukować się w kierunku ekonomicznym. Jaka ja byłam wtedy głupia! Ale za błędy trzeba płacić i naprawiać je. Nie dokończyłam sesji, złożyłam papiery na pedagogikę, dostałam się. Pod koniec sierpnia zaczęłam załatwiać formalności związane z rezygnacją, zabrano mi legitymację i wręczono pismo od dziekana, że zostałam skreślona z listy studentów kierunku zarządzanie i marketing. Nie macie pojęcia, jak mi wtedy ulżyło. Poczułam, że zamknęłam niedobry rozdział w swoim życiu i mogę zacząć nowy, zgodnie z głosem serca. Dlaczego pedagogika? Myślę, że bardziej się w tym odnajdę, a poza tym ma ona trochę związku z psychologią, która mnie interesuje poniekąd. Owszem, mogłam składać papiery na psychologię, ale nie chcę wyjeżdżać. Za dużo spraw mnie tu trzyma :)

Tak więc wakacje miałam dość nerwowe, ale tylko na początku. W środku lipca podjęłam pracę, olaboga, fizyczną :D Pracowałam w dziale produkcji w mleczarni. Składałam kartoniki, dźwigałam skrzynki z twarogiem albo mlekiem, pakowałam jogurty i takie tam. Było ciężko, w trzecim dniu pracy miałam kryzys, bo jedna babka na mnie nawrzeszczała :/ Przeprosiła, ale i tak mam do niej uraz, chyba zbyt pamiętliwa jestem po prostu :P Potem już było ok., kryzys przezwyciężyłam, zaczęłam poznawać ludzi i było sympatycznie, choć wiadomo, praca do lekkich nie należała. Schudłam jakieś 3 kilo, hyhy.

W pierwszych dniach mojej pracy stan zdrowia mojego dziadka zaczął się pogarszać. Nie było z nim kontaktu, rodzice nawet raz pojechali na pogotowie. Kroplówka, ciśnienie 50 na 30… Już powoli przygotowywaliśmy się na najgorsze, ja się nawet po cichu z nim zaczęłam żegnać. Ciężko mi było skupić się na pracy. Ale na szczęście po zmianie leków stan dziadka się poprawił. I dzisiaj jest już ok, chociaż dużo śpi. Poza tym to wszystko gra, ale w życiu nie zapomnę tamtych dni niepewności i świadomości, że życie osoby, którą kochasz i z którą mieszkasz całe życie, zaczyna gasnąć… 86 lat życia to sporo; wierzę, że z takim mocnym serduchem dożyje setki!

A tymczasem jest już październik, a mi się wydaje jakby wczoraj był maj i radosna wiadomość o ciąży mojej siostry. Proszę, a tu już coraz bliżej 11 grudnia, hihi. Jak ostatnio zasilałam sobie konto na komórce, to okazało się, że ważność mija mi 11.12.2007, przeznaczenie jakieś czy co? :D Wiadomo, że będzie dziewczynka :) Mama się ucieszyła, bo już dwa miesiące przed informacją o płci, kupowała różowe ciuszki… Przeczuwała, że będzie miała wnuczkę po prostu :) Co do imienia, to chyba Natalia będzie… Przekonuję się do niego coraz bardziej, ale zobaczymy, czy w ostatniej chwili rodzice nie zmienią zdania, biorąc pod uwagę na temperament mojej siostry ;P

Jeszcze wracając do wakacji, to w ich trakcie uaktywniła się moja słabość do starszych facetów, jezuuuuuu. I tak zostałam na lodzie, bo zmienna jestem niczym wahadło. Ostatnio moja koleżanka zaręczyła się z 7 lat starszym i jest mega szczęśliwa z nim. Hm, może nie powinnam ulegać stereotypom?

Do bani jest ta dorosłość :>

27 września 2007   Komentarze (2)

Od nowa...

kasia-87

Zostawcie "kasia-", Wstawcie za "8" literkę "e", a za "7" literkę "f" i będziecie wiedzieć, pod jakim pseudonimem działałam wcześniej :P 

Zacznę od tego, że na stare konto nie mogłam się dobić. Taa, mailowałam w tej sprawie i mieli mi przysłać nowe hasło, ale nie przysłali. Nie wiem czy przypadkiem nie zakładałam tamtego bloga na mailu, którego już nie ma ;P E tam, nie chce mi się już dłużej z tym walczyć, dlatego założyłam nowe konto, ble. 

Ostatnią notkę stukałam w czerwcu, a trooooochę się od tego czasu pozmieniało. Napiszę to i owo, jak dojdę do ładu z tym okropnym panelem konfiguracyjnym! Ech, ciężkie jest życie blogowicza :D

22 września 2007   Komentarze (4)
powrót  
Kasia-87 | Blogi