• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum listopad 2008


< 1 2 3 >

"You. You were a friend. You were a...

Mam chyba jesienną deprechę, bez kitu. Czy chociaż raz mogłabym jej nie mieć, kurdęęę? :>
Nie chce mi się nic, mam jedynie ochotę uciec gdzieś, w jakieś ustronne miejsce. Gdzie nikt nie będzie mi zawracał głowy, gdzie będę miała święty spokój, gdy wyraźnie tego potrzebuję i daję ku temu sygnały... Boże, czemu ludzie są czasem tacy męczący...
A Ci, którzy nie męczą, usuwają się w cień. Czy powinnam przywyknąć do tego, że ludzie przychodzą, a potem po prostu odchodzą?
K. to już w ogóle przegina. Miał w tym tygodniu próbne matury i o ile łaskawie mi odpisał w środę, tak w czwartek już nie raczył i milczy do dziś. Taki schemat funkcjonuje już od ponad miesiąca, zaczynam się przyzwyczajać. Jakby nie mógł wprost napisać: "Sorry, ale już mam Cię w nosie", tylko bawi się w chowanego czy co? ;) Że też muszę kolejny raz trafiać na jakiegoś cholernego bajeranta. "Jestem, jestem, a wiesz co jest najzabawniejsze? Że jeszcze trochę tu pobędę." - pisał jakiś czas temu. Najwyraźniej "trochę" dobiegło końca, game over. Tylko bez łez Kacha, tylko bez łez!
Kurde... On często do mnie pisał "Kacha" :( I nawet polubiłam tą formę mojego imienia. A przez moje minionych 21 lat życia jej nienawidziłam.

Planów na Sylwestra oczywiście zero. Znając życie, to skończę siedząc sama w swoim pokoju z butlą szampana, z nadzieją, że przyszły rok będzie fajny...
29 listopada 2008   Komentarze (3)

"And yesterday's girl is not what...

Szybko mija ten tydzień. W ogóle czas jakoś szybko płynie...
Na kręglach to już w ogóle! Byłam wczoraj, świetnie się bawiłam, a dziś mnie ręka boli jak podnoszę coś cięższego, ale to nic... :) Było fajnie, choć po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, że jak masz zamiar przychodzić i nic innego nie robić oprócz zajmowania się swoją drugą połówką (a połówka nie jest znana reszcie paczki), to nie przychodź w ogóle. Ja pierdzielę :] Ja na siłę się z nimi integrować nie będę; to raczej moim szanownym koleżankom bardziej powinno zależeć, żeby jakoś zapoznać swoich chłopaków ze znajomymi. Chyba tylko jedna ma fajnego chłopaka, no jakoś tak naturalnie się nam w towarzystwo wtopił.
A tak z innej beczki, to czyżby mój rocznik brał się za młodszych facetów? Jedna koleżanka ma chłopaka młodszego o rok, druga o dwa lata (aż mnie świerzbią rączki, żeby napisać „a ja mam K. o trzy lata młodszego”, ale to „mam” jest przecież wątpliwe...;)), hehe śmieszne to, tymbardziej, że wcześniej nikt nie miał takiej tendencji :D
Moja siostrzenica za dwa tygodnie skończy roczek. Wiecie, kiedy siostra jeszcze była w ciąży, to ja nie przypuszczałam, że ten berbeć tak mi życie ubarwi! Tzn. wiedziałam, że na pewno wniesie coś niezwykłego, ale kurczę no... Taki mały człowieczek, a ile radości mi daje :) Najlepsze, że na sam mój widok ją energia rozsadza - no mówię Wam, nikt się nigdy na mój widok nie cieszył, jak ona ;) I to też właśnie dzięki temu szkrabowi miniony rok był lepszy niż poprzedni.
Ciocia Kasia Ci kiedyś za to podziękuje, Zuzanko :)
21 listopada 2008   Komentarze (3)

"And I'll tell you that why is...

Fatalny dzień. Po raz kolejny sprawdza się stwierdzenie "nie lubię poniedziałku". Zajęcia, które do tej pory były dla mnie miłym oderwaniem od rzeczywistości, od tych wszystkich typowych ćwiczeń opartych na podręcznikach i naukowej paplaninie, dziś sprawiły, że miałam ochotę się rozbeczeć.
Wystarczyło rzucenie hasła "dzieciństwo". No tak, niby nic takiego, każdy dobrze wspomina tamte szczenięce lata, co nie? A mnie prawie szlag trafił, bo ściemniałam nieziemsko. Pytania: "z czym kojarzy Ci się dzieciństwo?", "jaki był Twój dom rodzinny?" i takie tam. I każdy tak nawijał - dom przepełniony miłością, dobrocią, wzajemnym zrozumieniem, zaufaniem; a tu babcia piekąca wspaniałe słodkości, a tu czuła mamusia, a tu tatuś pokazujący świat. No i ja też "popłynęłam" w tym klimacie. Taka ze mnie cholerna oszukistka. Ale wolałam ściemniać, niż użalać się na oczach grupy...
Bo mój dom rodzinny nie był taki wspaniały. Ja wiem, że może najgorzej to też nie było, wszak przemocy na przykład nie doświadczyłam, ale dopiero teraz widzę, jak wiele mnie ominęło... W moim domu radość nie była motywem przewodnim. Dość często dominował tu krzyk. Od taty chyba nigdy nie usłyszałam "Kocham Cię".
Gdyby nie podwórkowy świat i przyjaciele, to miałabym dziś kompletnie zgniecioną psychikę.
Ostatnio na wykładzie usłyszałam, że szczęśliwy związek małżeński to gwarancja istnienia zdrowej, normalnej rodziny. No i wszystko jasne - małżeństwo moich rodziców to jakiś popieprzony układ. Który, tak by the way, już od dawna kwalifikuje się co najmniej do separacji. Niektóre dzieci z takich rodzin mają uraz do instytucji małżeństwa, zakładają, że to zło, boją się mając w perspektywie zakładanie własnej rodziny. Parę takich osób znam. Jednak ja nie mam zamiaru przejawiać takiej postawy. Nie chcę uciekać, nie chcę się chować. Chcę mieć kiedyś taką rodzinę, w jakiej ja nie żyłam - chcę obdarzyć miłością faceta i nasze dzieci, chcę stworzyć ciepły, rodzinny dom.

Najgorsza jest świadomość, że to moje dzieciństwo po prostu już było, zdarzyło się, to rozdział zamknięty i że już tego nie zmienię. Wspomnienia jakie mam - takie już zawsze będą. Strasznie mi z tego powodu przykro.
17 listopada 2008   Komentarze (3)
< 1 2 3 >
Kasia-87 | Blogi