• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum sierpień 2008


< 1 2 >

"We need a resolution, we have so much...

Pisałam to wczoraj przed południem, ale że się nasz boski serwis zepsuł, to nie mogłam dodać… ;)

Poznałyśmy się w wieku 4 czy 5 lat. Balkon obok balkonu, siedziała każda na swoim. Nie pamiętam już, która pierwsza się odezwała, ale w tamtej chwili poznałyśmy swoje imiona i tak zaczęła się nasza podwórkowa przyjaźń. Papużki nierozłączki. Naprawdę sporo razem przeżyłyśmy. Wspólne zabawy, pogaduchy na balkonie, wspólne wakacje, pomoc w nauce… Miałyśmy czasem jakieś „kryzysy”, nie odzywałyśmy się do siebie przez jakiś czas, ale to mijało i potem znowu wszystko było ok. Ale poważniej zaczęło się psuć pod koniec gimnazjum. Męczyła mnie. Zakochała się w chłopaku, ciągle o nim mówiła, ciągała mnie po osiedlu, żeby nacieszyć swoje oko, chodziłyśmy na msze w niedzielę tylko wtedy, gdy on służył (był ministrantem). Miałam dosyć. Bo istniała tylko ona, ona i jej zauroczenie, ona i jej obiekt westchnień. I nie chciałam tego dłużej ciągnąć. Pewnego wieczoru zebrałam się w sobie i napisałam do niej smsa. Że to koniec, że tak naprawdę to my przyjaciółkami nigdy nie byłyśmy, że to wszystko bez sensu. Głupia byłam – jak można w taki idiotyczny sposób zakańczać znajomość?! Zamiast umówić się na spotkanie w cztery oczy, wolałam wystukać jakieś dyrdymały na komórce… Ale wtedy nie zdawałam sobie sprawy z tej głupoty, nie zdawałam sobie sprawy, że to teraz ja okazałam się wielką egoistką, że mam w nosie czyjeś uczucia i w ogóle… Mi wtedy ulżyło, że to zakończyłam. Choć ona wcale tak łatwo nie odpuściła. Pisała, dzwoniła, nawet list napisała… Byłam nieugięta. Po jakimś czasie – może to było po roku, dwóch czy trzech latach, nie jestem w stanie tego określić, zaczęłam o tym wszystkim myśleć. Zdałam sobie sprawę, jak beznadziejnie to rozegrałam. Zaczęłam nawet myśleć, żeby się jakoś z nią skontaktować, ale numer telefonu wykasowałam, jedynie adres zamieszkania znałam (choć to już wtedy nie była koleżanka z balkonu obok, bo się przeprowadziła). Pojechać, spojrzeć w oczy, przeprosić? No niestety, zabrakło mi odwagi. Jednak przez kolejne lata jakoś tak mi ciążyło. Lecz i tak - nie zrobiłam nic…
A tydzień temu, na tym wspaniałomyślnym portalu zrzeszającym znajomych ze szkolnych lat, dostałam od niej zaproszenie do znajomych. Zaczęłam się zastanawiać, czy to oznacza, że chce nawiązać jakiś kontakt, czy może jest jedną z kolekcjonerek jak największej ilości znajomych ;) Na początku więc zaproszenie zostawiłam w spokoju i napisałam wiadomość. Otrzymałam odpowiedź. I tak popisałyśmy troszkę. Byłam przekonana, że mnie zbluzga z góry do dołu, za tą całą moją szopkę, tymczasem ona również widziała winę w swoim dawnym zachowaniu… Wniosek wspólny jeden – byłyśmy młode i głupie, było minęło, a tym samym sumienie (przynajmniej moje) lżejsze o dwa kilo. Nie wiem, czy chciałabym, żeby było tak jak dawniej. Ona napisała, że fajnie by było się spotkać i po prostu pogadać. No, może, kiedyś.

P.S. Dziękuję za życzenia :)
Unsafe> Jego urodziny były w maju, ja pamiętałam i nawet byłam pierwszą osobą, która złożyła mu życzenia :( Bo pamiętam o urodzinach, a zwłaszcza osób, które wywołują mój uśmiech na twarzy…
Cicicada> Czekałam do końca dnia, naiwnie wierząc, że mu się przypomni. Jak wracałam pociągiem do domu, to przez te bite 6 godzin myślałam, że może zostawił mi jakieś głupie życzenia na gg, czy że maila napisze… A tu jedno wielkie nic.

Dopisek, dzisiejszy:
Napisałam do niego. Trochę mnie zaskoczył, ale jest ok. Może szerzej o tym "w następnym odcinku"... ;)
25 sierpnia 2008   Komentarze (4)

"Just come and get me, just come and...

Wyjazd nad morze... Hm, fajnie było.
Sierpień tak szybko mi mija... Zdecydowanie za szybko :(

Wczoraj jeszcze się martwił moją gorączką, bawił się w lekarza sugerując co powinnam łyknąć na wzmocnienie, pisał, że chce o mnie dbać, pisał "moja chora Kasia...", a dzisiaj zapomniał... Zapomniał o moich urodzinach. Tak mi cholernie przykro. Najlepsze, że smsował niedawno, o pierdołach typu czy już dojechałam i jak się czuję.

Ech ;)
22 sierpnia 2008   Komentarze (5)

:-)

Wczoraj wróciłam znad jeziora, a jutro wyruszam nad morze... Czyli jest tak, jak sobie zaplanowałam - moje pierwsze od kilku lat porządne wakacje :)) Oby pogoda była lepsza niż ostatnio... Prognozy mówią, że tak właśnie będzie, no ale różnie bywa z tymi pogodynkami :D
Jedynym minusem tego, że jeżdżę w te i we wte jest to, że jeszcze się z K. nie spotkałam... ;) Nic to, te wakacje już się nie powtórzą, a spotkanie prędzej czy później się po prostu odbędzie i to na bank w sierpniu. Tymbardziej po jego słowach: "Jestem, jestem, a wiesz co jest w tym najzabawniejsze? Nigdzie się nie wybieram, jeszcze trochę pobędę..." :>
Życzę sobie bezproblemowej podróży (pociąg, a potem pks, a potem jeszcze troszkę będzie dreptania do noclegowni...) i tej pogody nooo, dobrej pogody. :)
18 sierpnia 2008   Komentarze (1)
< 1 2 >
Kasia-87 | Blogi