:-)
Jedynym minusem tego, że jeżdżę w te i we wte jest to, że jeszcze się z K. nie spotkałam... ;) Nic to, te wakacje już się nie powtórzą, a spotkanie prędzej czy później się po prostu odbędzie i to na bank w sierpniu. Tymbardziej po jego słowach: "Jestem, jestem, a wiesz co jest w tym najzabawniejsze? Nigdzie się nie wybieram, jeszcze trochę pobędę..." :>
Życzę sobie bezproblemowej podróży (pociąg, a potem pks, a potem jeszcze troszkę będzie dreptania do noclegowni...) i tej pogody nooo, dobrej pogody. :)