• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
31 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum czerwiec 2010


.

Zmagam się codziennie z bólem pleców, który jest skutkiem ubocznym codziennej wielogodzinnej posiadówki przy książce, która jest moją Biblią do dnia 3 lipca. W sumie to ilością stron nawet Biblię przypomina... Szkoda tylko, że nie obrazkową - ponad 600 stron tekstu, tekstu i tekstu. Już mam dosyć, ale kiedy brakuje mi sił, to przypominam sobie samej, że zdam jeszcze tylko ten jeden cholerny egzamin, przywłaszczę tytuł licencjata i mam wakacje...

A w międzyczasie szukam mieszkania we Wrocławiu. Ja wiedziałam, że to nie jest łatwa sprawa z szukaniem lokum, ale żeby aż tak... Ciężko, no! Jeszcze jak ma się ograniczone fundusze, ehhhhh. Gdybym tak co miesiąc wyciągała z jakiejś magicznej skarbonki 2 tysiaki, to nie byłoby problemu. No dobra, nawet 1000 złotych by wystarczył! Rodzice by dołożyli, K. by dołożył i byłoby fajnie. Lecz niestety, nie ma tak dobrze. Ale szukam, szukam, szukam. Parę ofert się niby znalazło i K. je sprawdzi w najbliższym czasie, ale i tak szukam dalej, w razie gdyby coś tam coś tam.

Proszę mi teraz życzyć wytrwałości i sił wielu, a w sobotę - dobrych pytań, co bym mogła potem się upić ze szczęścia :P

27 czerwca 2010   Komentarze (3)

"Cause I'm alive, I'm on fire,...

Powoli zamykam pewien rozdział w moim życiu. Zajęcia się skończyły, wpisy zebrane, zdjęcia dyplomowe zrobione, jeszcze jedna pieczątka na obiegówce i formalne rzeczy mam już prawie z głowy. A potem to już tylko byle do 3 lipca, czyli do dnia egzaminu licencjackiego. Cieszę się, że to już koniec. Może z czasem zatęsknię, ale myślę, że nie będę żałować, że nie zostałam tu na magisterce... Bo moje miejsce nie jest tutaj, tak czuję... Owszem, tu jest moja rodzina, tu są znajomi, z którymi lubię pójść na pogaduchy i piwo, tu są miejsca, które uwielbiam, ale tak do końca nie czułam się tu szczęśliwa już od jakiegoś czasu. Chyba zaczęłam to odczuwać, gdy zaczęłam studiować pierwszy kierunek. Gdy się przeniosłam na pedagogikę, trochę zmieniło się na plus, ale to nie do końca było i nie jest TO. A że jednym z moich ulubionych cytatów jest: "Ze świata tego każdy ma tyle, ile sam sobie weźmie", to ja właśnie zamierzam wziąć co mi się należy, o! :)

Jak miałam 10, może 11 lat, to sporządziłam listę swoich marzeń. Pokazałam ją jakiś czas temu K., to stwierdził, że trzeba się w końcu wziąć za spełnianie tych kilkunastu punktów... W sumie czemu nie, w końcu po coś je napisałam je x lat temu;) I tak oto, gdy już zamieszkam we Wrocławiu, to od razu w październiku zamierzam zrealizować punkt pierwszy czyli: "Chciałabym mieć świnkę morską lub psa" :D Hehehe. Zawsze kochałam zwierzęta, a rodzice nigdy nie pozwalali mi na świnkę, o psie już nie wspominając. To teraz sama sobie na to pozwolę :D Inne punkty też zrealizuję w swoim czasie, a co!

16 czerwca 2010   Komentarze (6)

"I wanna know that you care for me for...

Męczy mnie bycie dziewczyną chłopaka-żołnierza.

Wojsko niby takie zorganizowane... A jednocześnie czasem swoją tą całą "organizacją" potrafią człowiekowi zreorganizować życie. Można sobie planować dzień czy weekend, a potem i tak w jednej chwili wszystko szlag trafia, bo "służba nie drużba". Irytuje mnie to strasznie. Nie ogarniam tego wszystkiego, a to przecież dopiero początek. I co z tego, że jestem zapewniana, że to ja jestem najważniejsza? Wojsko żyje swoimi prawami. Tam nie ma miejsca na sentymenty, tam moje łzy są nieważne, są po prostu niczym.

Myślałam, że jakoś się już z tym życiowym wyborem K. pogodziłam... Niestety, jednak nie jestem na tym etapie. Właściwie to zaczynam wątpić... czy kiedykolwiek będę w stanie to wszystko pojąć i zaakceptować.

01 czerwca 2010   Komentarze (6)
Kasia-87 | Blogi