Dobra, uspokoiłam się jakoś.
Było mi strasznie ciężko, myśli mi się mieszały, ale cóż... Przyjmuję to wszystko jako kolejnego kopniaka, takie życie, co nie? Chyba najwyższy już czas pogodzić się z tym, co jest i jak jest. A przecież nie jest wcale tak najgorzej...?
Wywaliłam na K. tyle żalu i emocji, że aż mi głupio. Ale on się nawet nie obraził. Zostawił mnie na weekend samą z własnymi przemyśleniami, ale tak naprawdę to ani na chwilę się ode mnie nie odsunął.
Myślę, że pomógł mi długaśny mail do mojej koleżanki, dobrej duszy. Napisałam tam wszystko, co mi na sercu leżało. O matko, dawno takiego obszernego maila nie skleciłam. Stukałam w klawisze i płakałam. Ale to mi bardzo pomogło.
Nie wiem, kiedy się spotkamy. Za miesiąc czy pół roku? Pal licho. Dziękuję Ci, K., że jesteś. Bez Ciebie to nie byłoby już to samo...
Na początku byłam zła, potem pełna żalu i smutku, teraz jedno i drugie miesza się ze sobą.
Spotkanie odwołane, no jakże by inaczej...!
Pojebana odległość, pojebana różnica wieku, pojebany Internet.
Płakałam w nocy. Przez kogoś, kogo na żywe oczy nie widziałam... Żałosna jestem.
Powiedziałam sobie parę dni temu, że jak to nie wypali, to zakończę tą znajomość. Ale nie mogę, nie potrafię. Poza tym, może rzeczywiście On nie ma na to wszystko wpływu? Nie wiem, staram się to jakoś ogarnąć, tylko słabo mi to wychodzi...
Ostatnio mam tu tendencję do pisania notek radosnych i zdołowanych naprzemiennie, hehe. Teraz więc teoretycznie powinnam napisać coś wesołego, ale będzie raczej neutralnie. Choć wesołe jest to, że ostatnio, gdy mam zły humor i piszę o tym tutaj, to chwilę po tym dzieje się coś dobrego...
Do rzeczy.
K. zaproponował spotkanie. Niby nie jest to jeszcze pewne na 1000%, ale powiedziałam mu, że tym razem nie życzę sobie 'niespodzianek' w postaci smsów "Nie zobaczymy się jutro", więc trochę go do muru przyparłam... ;) Musi to wypalić, koniec kropka.
No to trzymajcie kciuki za poniedziałek... :>
Nie wiem, hm, chyba jednak nie do końca to "neutralnie" mi wyszło :P Ale oby następna notka, była, wbrew mojej tendencji, pozytywna... Chociaż troszeczkę, no.