- Kasia... Muszę Ci coś powiedzieć... Bo ta sobota...
Zadrżałam. Moja reakcja: "?!". Inaczej mówiąc: "Jeśli kolejny raz odwołujesz spotkanie, to Cię zabiję"... - Już się nie mogę doczekać ;D
Ech! :D
Jeśli ktoś lubi tu wchodzić i czytać moje dyrdymały, to z pewnością może być wdzięczny K., bo dzięki niemu ostatnio często tu piszę :P
"Właśnie obejrzałem sobie wszystkie fotki z LO ... w większości dodane przez Ciebie, dzięki Katarzyno za tą pokaźną i zajebiście pozytywną dawkę wspomnień jaką właśnie odebrałem ;-)"
Taką wiadomość na n-k dostałam właśnie od kolegi z klasy, ech, zrobiło mi się miło i aż mi się wzruszyło po jej przeczytaniu :) I jeszcze to "Katarzyno" - chłopaki z mojej klasy tak do mnie mówili :D Fajne to były czasy...
K. dziś zdaje matematykę, zaciskam mocno kciuki. Stresował się wczoraj wieczorem, bo to dość ważny przedmiot dla niego jeśli chodzi o rekrutację na studia. A poza tym - 100 chętnych na 15 miejsc, więc ma z kim konkurować. Ale na pewno sobie poradzi, ja to wiem. I dostanie się na te swoje cholerne studia wojskowe...
Ja trochę niedowierzam. Dzisiaj jest poniedziałek. Jutro wtorek, potem środa, czwartek, piątek i w końcu sobota. Jedna z najciekawszych sobót w moim życiu...
A w ogóle to idiotka ze mnie :) Im bliżej spotkania, tym bardziej się nad sobą rozczulam. A jaką szopkę wczoraj K. odwaliłam, no normalnie pacnij mnie ktoś w łeb. Aż mi wstyd. Że też nie mogłam się powstrzymać z tymi pożalsięboże wyznaniami jeszcze te parę dni, tylko tak praktycznie na finiszu naszej wyłącznie internetowej znajomości takie coś odwalić, jezuuuu.
Stresuję się :D