Sweet dreams.
Padam ze zmęczenia... Poszłam spać o 1, o 9.40 średnio fajne kolokwium, a potem pojechałam do siostry. Pomogłam jej w praniu ciuszków, a przy okazji załapałam się na obiad, ciacho i tradycyjne pogaduchy o małej (czyli m.in. rozmowa o imieniu po raz 2674985, z której jak zwykle nic nie wynikło :P). Wróciłam trzy godziny temu i jutro będę dłuuugo spać, coś tak czuję. Kiedyś kurczę trzeba :)
Lubię swoje studia. Boże, jak ja je lubię. Lubię, kiedy Pani od psychologii opowiada ciekawe rzeczy ze swojego doświadczenia zawodowego. Lubię kiedy mogę się na pedagogice odezwać bez jakichkolwiek oporów. Lubię urokliwych panów od wykładów. Lubię, lubię, lubię.
Cieszę się, że chociaż coś mi się poukładało.
I czekam na resztę dobrych dni...