"There's light and nobody cries,...
Wczoraj miałam spotkanie klasy licealnej, przyszło 12 osób, co dla mnie jest sukcesem, bo poprzednie meetingi liczyły góra 6 człowieków :D Łeb mnie dzisiaj boli, bo za dużo piwa wypiłam, ale co tam, raz na jakiś czas można przecież zaszaleć :p Było baaardzo pozytywnie. Niektórzy się pozmieniali z wyglądu, ale z charakteru to wciąż te pozytywne osoby! Trochę powspominaliśmy, trochę poopowiadaliśmy co tam u nas, trochę potańczyliśmy, trochę (a może i bardzo trochę) zdjęć nacykaliśmy ahhh! Brakowało mi ich. Jeszcze dwa lata temu miałam z nimi styczność pięć razy w tygodniu, a teraz nawet pięć razy w roku niektórych nie widzę. Ciekawe, czy uda się nam rzeczywiście zebrać ekipę i pojechać nad morze w czasie wakacji i powygłupiać się niczym za czasów wycieczek szkolnych hehe. Bardzo bym chciała, ale kurczę znając moją klasę, to ciężko będzie to zgrać, więc na razie niedowierzam. Obym się mile zaskoczyła ;)
A moja siostrzenica zaczyna się świadomie uśmiechać :) Uwielbia jak się mówi do niej "gu gu gu" albo "la la la" :D