Przyjęcie urodzinowe udane, jak najbardziej! Jubilatka, wbrew naszym wcześniejszym obawom, że przestraszy się głośnego śpiewania "Sto lat" itd., była zachwycona, klaskała i bujała się w rytm tej oraz jeszcze paru innych śpiewanych przez gości piosenek :D Grający domek od cioci Kasi podobał się, ufff ;)
Patrzcie no, chciałam już kończyć tą notkę, bo padam ze zmęczenia i akurat w tej chwili sms przyszedł z zapytaniem co u mnie słychać, wiadomo od kogo, hehe. "Piszę notkę na blogu" powinnam odpisać, ale nie nooooo, bez przesady z tą prawdomównością ;) Gdyby K. przypadkiem odkrył mojego bloga... O rany, wolałabym nie.
Dobranoc :)