• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum 09 kwietnia 2009


"I want it all and I want it now..."...

Święta już zaraz. Ludzie rozjeżdżają się do domów, niektórzy pojechali już wczoraj. Takie pytanie mi się nasunęło: czy i mi by się tak spieszyło do domu, gdybym studiowała w innym mieście? Bo kurczę, tak wstępnie podejrzewam, że zapewne tęskniłabym za Zuzią i Zosią (to robocza wersja imienia mojej drugiej siostrzenicy). Ale co z resztą? No przecież na pewno nie tęskniłabym za tym harmiderem w domu, wiecznymi pretensjami itd... W końcu marzy mi się, żeby stąd się wyrwać i to głównie z tego powodu. Cholera, to takie smutne. Prawie nic mnie tu nie trzyma. Znajomi? I tak nie widuję się z nimi niezbyt często, bo każdy ma swoje sprawy, spotkania są mniej więcej raz na pół roku, częściej mamy kontakt przez Internet, smsy. Więc moja zmiana miejsca zamieszkania niewiele by zmieniła. Ja przecież nawet nie mam przyjaciółki, do której lecę kiedy mi źle, wypłakuję się w ramię, mogę do niej dzwonić o każdej porze, która wie o mnie więcej niż ja sama. Więc nikt za mną płakać nie będzie. No dobra, może moja mama. Widzę, że jest jej smutno z tego, jakie mam podejście; jest jej smutno, że chcę po prostu uciec. Ale z drugiej strony rozumie mnie, wspiera moją decyzję i uważa, że to dobrze, że chcę się w przyszłym roku spróbować usamodzielnić i nie tkwić ciągle w jednym punkcie. Moja siostra natomiast próbowała ostatnio zgasić mój zapał, stwierdziła, że nie powinnam się zbytnio nastawiać, że mi się uda w ogóle na inną uczelnię dostać, ale z drugiej strony to fajnie, gdybym się wyprowadziła, bo ona z mężem i dzieciakami mieliby więcej miejsca gdyby zachciało im się przenocować. Uroczo, co nie?:P

Nie ma co. Ja naprawdę wierzę, że za rok będę pakować walizki.
I że będę cholernie szczęśliwa tam, gdzie zląduję. Jak mi się do tego czasu K. nie znudzi, to niech to będzie Wrocław :D



Wesołych Świąt :)
09 kwietnia 2009   Komentarze (4)
Kasia-87 | Blogi