Święta na półmetku, ale ja już myślami jestem przy niedzieli, bo K. przyjeżdża. Czuję się jakbym go z miesiąc nie widziała, a nie dwa tygodnie, tak się stęskniłam. Jutro pakowanie, takie oficjalne, że tak to ujmę, bo póki co - walizka leży, a na niej stos rzeczy do upchnięcia :D
Wracam 4 stycznia, a więc już teraz składam Wam życzenia noworoczne - szczęścia, szczęścia i jeszcze raz szczęścia, co najmniej takiego kalibru, jakiego ja doświadczyłam w tym roku ;)
Szczęśliwego Nowego Roku i do przeczytania w styczniu :)