Życie.
Moje życie jakoś się toczy. Całkiem dobrze w sumie... Rozpoczęty kurs dogoterapii dodał mi sił i energii. Nowa porcja wiedzy i nowo poznani ludzie jakoś tak pozytywnie mnie nakręcili :) Coraz intensywniej myślę o powrocie na studia, bardzo mi na tym zależy, więc podjęłam decyzję, że od października ruszam na magisterkę. A to oznacza znowu ostre oszczędzanie i odkładanie pieniędzy, no ale czego się nie robi dla wykształcenia;)
Odkąd odszedł dziadek, jakoś tak bardziej tęsknię za domem. Nie byłam tam dwa tygodnie i nie mogę się doczekać czwartku. Ale przecież... dziadka tam nie będzie... i chce mi się płakać na samą myśl o tym... Chociaż, z drugiej strony, myślę sobie, że on już przynajmniej nie cierpi i na pewno jest mu dobrze tam gdzie jest, razem z babcią. Prawda...?