"Take me away to better days..."...
A ja się wpakowałam w kolejną internetową znajomość. Tzn. to już trwa od jakiegoś czasu, jakoś tak po świętach się zgadaliśmy, podczas gry na 'kurniku'. Z jednej strony zastanawiam się, po co ja to ciągnę, już się nie raz sparzyłam, ale z drugiej jejuuu, on mnie intryguje. Jest młodszy - chyba lubię "odchylenia" w tą lub tamtą stronę ;) Lubię z nim pogadać, choć mam wrażenie, że trzyma mnie na dystans. Ale chciał mój numer telefonu, soooł? Huh. Wiecie ile radości sprawia mi, gdy puści mi sygnał? :D Haha, moi znajomi już jakiś czas temu odpuścili sobie ten zwyczaj... Rozmowa na gg z nim jest takim fajnym zakończeniem dnia albo tygodnia (bo nie rozmawiamy codziennie), a wszystko w takich rozsądnych granicach. Tak swobodnie jest. I like it.
Od poniedziałku zajęcia i, o losie, znowu mam jakoś mało godzin :D To się nazywa wynagrodzenie za ubiegły beznadziejny rok akademicki! ;)