• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum 18 maja 2008


"Just breathe in, breathe out..."...

Najbardziej zakręcony tydzień dobiegł końca. Nawał nauki na początku, a potem imprezowanie. W międzyczasie jeszcze piesza siedmiokilometrowa wycieczka w upale, o losie... Ah, a z nauką to jeszcze wiąże się przygoda z napojem energetycznym... Otóż, chcąc zwiększyć wydajność swego mózgu i opóźnienie komunikatu "chce mi się spać", kupiłam jedną puszkę takiego niby to cudownego napoju. Wypiłam ok. godz. 17 i miałam zamiar się uczyć do 1-2. I co? Jajco! :D Padłam przed północą. Ale jakby tego było mało, obudziłam się w okolicach 2.30 i okazało się, że owy cudowny napój właśnie zaczął działać... :D Wierciłam się, wierciłam, aż w końcu wzięłam te cholerne notatki co by nie marnować czasu, ok. 5 widziałam się z rodzicami w kuchni (co rzecz jasna nie dzieje się na co dzień) :D. Jakimś cudem zasnęłam przed 7 i pospałam może z godzinę. Chciałam dodać jeszcze, że tego dnia miałam kolokwium i fajnie by było być skupionym, nieprawdaż? Tymczasem "naładowana" Kasia nie mogła się skoncentrować na początku, na szczęście potem ten niesamowity stan euforii i pobudzenia minął i kolosa jakoś napisałam. Ale i tak - nigdy więcej "Tigera" czy innego dopalacza :]

Środa i czwartek minęły w charakterze odstresowania :) W czwartek zaczęły się Juwenalia. Obserwuję je już tak od kilku lat - co roku na koncertach rock/alternatywa no i jakiś jeden zespolik disco-polo dla kontrastu. W związku tym trochę żałuję, że nie "pływam" w takich klimatach na co dzień, chociaż wiecie co? W czwartek zawitałam z koleżankami na występ T.Love i wyszalałam się na maxiora ;D Zachowywałam się niczym mega wierna fanka, niemalże piszcząc "Muniek! Muniek!" i krzycząc z zachwytu po każdej piosence :D Właśnie za to siebie lubię, że nie jestem jak co niektórzy - marudzą, że to nie ich klimaty i że bawić się nie będą. Kurna, przecież grunt to przynajmniej spróbować się wpasować w dany klimat, a nie z góry się obrażać :> Anyway, ja się wyskakałam aż do ostatniej chwili, czyli ok. godziny 2 :D A potem zabrakło mi dychy, by zapłacić taksówkarzowi, ale był tak sympatyczny (a może ja tak urocza?), że mi podarował bez gadania ;)

Teraz to tak błogo się czuję... Pewnie dlatego, że jutro nie mam zajęć, sasasa. Niech żyją godziny dziekańskie!

18 maja 2008   Komentarze (3)
Kasia-87 | Blogi