"You are so far from me, but sometimes...
Z K. jakby lepiej. Uświadomił mi ostatnio, że to już rok... Tak... Grudzień 2007. A właściwie już końcówka owego grudnia. Chyba dwudziesty ósmy. "Chyba"? Nosz kurde, skąd ja mogłam przypuszczać, że ten dzień będzie początkiem czegoś nowego w moim życiu i że będzie warty zapamiętania... Zabawne. Ech, a od kilku miesięcy mam głupie marzenie – że K. któregoś dnia położy swoją rękę na moim ramieniu, ja się odwrócę do niego i on... albo zniknie z mojego życia, albo nie.