• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum 18 sierpnia 2009


"For all the love I found in you I'll...

Jestem zmęczona, bardzo zmęczona. Powrót do pracy po kilku dniach wolnego okazał się dużo bardziej brutalny niż przypuszczałam. I to jeszcze nocna zmiana... Tempo pracy jakby szybsze i w ogóle do dupy... Wczoraj już nie wytrzymałam i zwolniłam się do domu po godzinie. Kierownik się skrzywił, no ale puścił mnie. A niech się krzywi. Ja nie mam zamiaru męczyć się w takich warunkach. Muszę odpocząć, wyspać się, pójść na spacer! Dlatego na dziś i jutro wzięłam wolne. A nocnej zmiany już nie chcę, niech spadają.
Za rok już tak nie będzie. Owszem, pójdę do pracy, ale góra na miesiąc. A potem wyjadę. Wyjedziemy. We dwójkę :) Już o tym rozmawialiśmy. Hiszpania albo Włochy, zobaczymy.

Za równo tydzień jadę do K. na dwa dni. Poznam jego rodziców... I siostrę, która zaprosiła mnie jakiś czas temu do znajomych na naszej-klasie, choć przecież nie miałyśmy okazji poznać się osobiście. Ale to było całkiem miłe; napisałam do niej parę słów, ona mi odpisała i tak jakoś... fajnie no :) Brata już znam i mam nadzieję, że reszta rodziny jest równie w porządku. Rodzice wydają się być sympatyczni, choć są trochę nadgorliwi. K. musiał im skłamać, że będzie nocował u mnie w domu, a nie u mojej siostry, bo pewnie gdyby się dowiedzieli, że urzędujemy sami w pustym mieszkaniu, to by się nie zgodzili. Średnio mi leży taka sytuacja, no ale co zrobić. Muszę trzymać język za zębami jak tam pojadę i nie wypaplać się :]
Co do moich rodziców, to bezproblemowo w sumie... Tata dla świętego spokoju podał rękę K. na przywitanie, dzień dobry, dzień dobry i po sprawie. Dystans jak stąd do Chin normalnie. Ale pamiętam, że jak mój jeszcze wtedy chłopak siostry, a nie szwagier, przyszedł pierwszy raz, to mój tata zachował się podobnie. Widocznie taki on już jest i przekona się, "rozkręci" z czasem. Moja mama natomiast była nadmiernie miła i strasznie mnie to raziło. Ale może już z dwojga złego lepsze to niż podejście taty. Chyba. Ech, choć głupio tak. Bo zarówno i mama, i tata K. bardzo przejmują się tym, co dzieje się w życiu jego syna, pytają o mnie, pozdrawiają, mówią, że czekają na mój przyjazd itd... K. twierdzi, że jestem u niego w domu właściwie traktowana już jak rodzina... ;)

Te kilka dni, które ostatnio spędziliśmy razem, dało nam wiele. Jakby nie patrzeć - mieszkaliśmy razem, a tym samym zaskakiwaliśmy siebie nawzajem odmiennością typowych codziennych czynności, dzieliliśmy się obowiązkami, zastanawialiśmy się co zjeść na śniadanie czy obiad. Kiedy przez jeden dzień cierpiałam z powodu bólu brzucha, przekonałam się, że naprawdę mogę na K. polegać. Sam zaproponował, że pójdzie po no-spę, potem też robił mi herbatę miętową, leżał przy mnie i głaskał po brzuchu... Cudownie jest mieć kogoś takiego przy sobie.
Nasze uczucie wydaje się być teraz jeszcze silniejsze. Wcześniej więcej smsowaliśmy, a teraz zdecydowanie dominują rozmowy przez telefon. I jakoś tak bardziej otworzyliśmy się na siebie. Jest coraz więcej tematów rozmów, których już nie unikamy, nie boimy się. Wreszcie mam osobę, do której mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, której mogę się wygadać i nie zostanę odtrącona.

Wygląda na to, że w tym roku muszę wymyślić nowe życzenie urodzinowe, bo to, które wypowiadałam w myślach przez ostatnich kilka lat, właśnie się spełnia... ;)
18 sierpnia 2009   Komentarze (9)
Kasia-87 | Blogi