Jedna babcia K. powiedziała do mnie: "Od razu mi się spodobałaś", druga wykonała gest w kierunku K. z podniesionym kciukiem, a mama K. nazwała mnie "córcią" na pożegnanie... Czyli bilans pierwszego zetknięcia z rodziną K. - jak najbardziej na plus :) Jego tata też sympatyczny, choć wyczułam, że jest stanowczy i ma swoje zasady. Ale mimo wszystko wydaje się być w porządku. Tak na marginesie, to przez niego nie spotkaliśmy się z K. po raz pierwszy w sierpniu zeszłego roku. Lecz, paradoksalnie, wtedy właśnie zrozumiałam ile znaczy dla mnie ta znajomość, więc przyszłemu teściowi powinnam być wdzięczna, haha ;) Siostra K. też bardzo fajna.
Zostałam przyjęta niezwykle ciepło i czułam się w domu K. naprawdę dobrze... Czego chcieć więcej?:)
W niedzielę ostatni dzień pracy - o matko, jak się cieszę! Jestem już naprawdę zmęczona. Co prawda od wtorku praktyki w podstawówce, ale to już nie będzie przecież ośmiogodzinna harówka, więc jakoś to przeżyję :) Chyba :D