• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum październik 2009, strona 1


< 1 2 >

"No one else can feel it for you, only...

Powitanie z K. po pięciu tygodniach było prawie zabójcze - podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję, nie zwracając przy tym totalnie uwagi na samochód, który chciał przejechać, no ale cóż... :D My na tą chwilę czekaliśmy 5 tygodni - kierowca chyba to zrozumiał i poczekał te parę sekund :D

Dumna jestem z tego mojego K. Nie znam drugiego człowieka tak zdeterminowanego w realizacji swoich marzeń. I doczekał się. Żołnierz zaprzysiężony. Przed nim 5 lat studiów, a potem zobaczymy co życie przyniesie. Zdaję sobie sprawę, że niełatwo jest być dziewczyną wojaka, ale jakoś to w głowie sobie poukładałam. Oczywiście to nie znaczy, że jestem tym wszystkim zachwycona... Niby cieszę się, bo widzę, że on tam sobie świetnie radzi. Nawet jest dowódcą drużyny! A do tej funkcji biorą najlepszych, hehe ;> On jest tam w swoim żywiole po prostu i to mnie bardzo raduje, ale z drugiej strony wolałabym, żeby studiował na normalnej uczelni... I żebym któregoś dnia nie musiała się z nim żegnać na pół roku, gdy wyjedzie na misję... Matko, ja to cały czas mam nadzieję, że wycofają te wojska, a K. będzie miał jakąś ciepłą posadkę bez konieczności niebezpiecznych "wojaży". :)
Ach, ogólnie po tym weekendzie, to po raz kolejny przekonałam się, że K. ma fajną rodzinę. Poznałam lepiej jego siostrę, brata (i bratową), zwłaszcza gdy byliśmy w sobotę na kręglach i karaoke :D Siostra K. spytała: "Jak będziecie mieć dziecko, to mogę być matką chrzestną?" :D A jego rodzice znowu urzekli mnie swoją serdecznością i otwartością w stosunku do mnie. Czasem zachowywali się tak, jakbyśmy byli razem z K. już kilka lat, a nie kilka miesięcy... To mnie najbardziej zadziwia :) Ale to strasznie miłe, kurczę.
Lepiej chyba trafić nie mogłam;)
Trafił mi się świetny facet, który zasypiając obok mówi: "Kocham Cię słońce", ale z drugiej strony potrafi mi też powiedzieć, żebym przestała "pieprzyć głupoty" :P :D To było powiedziane odnośnie tego, że na tej cholernej wojskowej uczelni są też dziewczyny i niektórym z nich, a przynajmniej jednej, mój K. przypadł do gustu... Na dodatek moja imienniczka, beszczelna! ;p No i kiedy K. mi o tym mówił, to przypomniałam sobie to stare jak świat powiedzenie "Za mundurem panny sznurem"... Więc mówię mu: "Jak Ci się znudzę, to mi o tym powiedz, dobrze?". Na co K. odparł: "A jak będziesz pieprzyć głupoty to też mam Ci o tym powiedzieć?". Przytaknęłam ze śmiechem, a on na to: "No to właśnie pieprzysz głupoty" i mnie pocałował :D
Kocham tego mojego żołnierza i cieszę się, że zobaczymy się znowu już za kilka dni :) Potem znowu czeka nas dłuższa rozłąka, ale już na szczęście nie pięciotygodniowa, więc dam radę jakoś ;) A tymczasem trzeba powrócić do uczelnianej rzeczywistości. Najbardziej dobija mnie konieczność wyrobienia 30 godzin praktyki w przedszkolu... A byłam przekonana, że nie będę musiała już się męczyć w żadnym przedszkolu, kurde no!
12 października 2009   Komentarze (4)

"I'm gonna make a way to connect...

Rok akademicki rozpoczęty, pierwsze studenckie piwo wypite, pierwsza studencka pizza za 6,99 w ulubionym studenckim lokalu - zjedzona, a pierwsze babskie pogaduchy - zaliczone, tak więc - jedziem z trzecim rokiem :D
Plan jest paskudny, no ale cóż zrobić. Trzeba po prostu przeboleć te kilkugodzinne okienka między zajęciami i pogodzić się z myślą, że nie w każdym semestrze można dostąpić zaszczytu w postaci wolnych piątków :P

Ten tydzień jest jedyny w swoim rodzaju - w czwartek jadę do Wrocławia, a w piątek przysięga i zobaczę mojego K. pierwszy raz po długich pięciu tygodniach. Jezu! Ja już nie mogę usiedzieć w domu normalnie :) Tata przyniósł mi w sobotę torbę, to aż mnie korciło, żeby rzucić wszystko, spakować co trzeba i już jechać do Wrocławia, hehe. Nic to, kobieto, musisz jeszcze te parę dni wytrzymać... Dziś sprzątasz pokój, jutro się pakujesz, bo w środę nie będziesz na to miała siły po całym dniu spędzonym na uczelni, a w czwartek mykasz na jedne ćwiczenia, jesz obiad w domu i w drogę.
Na samą myśl aż serce mi szybciej bije ;D
05 października 2009   Komentarze (5)
< 1 2 >
Kasia-87 | Blogi