Jakoś tak ciężko mi się wdrożyć, po raz kolejny w mym studenckim życiu, do systemu wzmożonej nauki, skupić nad notatkami, pouczyć się tego i owego... Najtrudniej zacząć, jak zawsze. I zdecydowanie muszę zwalczyć w sobie myślenie pod tytułem "zacznę się uczyć od jutra", bo wieczne przekładanie tego "jutra" zdecydowanie mi nie służy :P Trochę mnie mobilizuje myśl, że jak się teraz przyłożę i zdobędę ładne oceny, to mam większe szanse na dostanie się na magisterkę do Wrocławia... Ale jednak czasem zmęczenie lub najzwyczajniejsze w świecie lenistwo wygrywa, ech :)
Kiedyś potrafiłam wysiedzieć w nocy do godziny 1 lub 2 spokojnie, ale te czasy minęły, chyba się starzeję :P Ostatnio już o 22 mój mózg błaga o sen, ratunku...
Ale mimo wszystko, na razie myślę pozytywnie. Pięć egzaminów i 4 zaliczenia - pikuś! :P