• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Listopad 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Czerwiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Marzec 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Maj 2010
  • Kwiecień 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008
  • Grudzień 2007
  • Listopad 2007
  • Październik 2007
  • Wrzesień 2007

Archiwum styczeń 2009, strona 1


< 1 2 >

"We never sleep, we're always holdin'...

Moja koleżanka-dobra dusza wychodzi za mąż w maju... Cieszę się, że w końcu to wszystko jakoś sobie poukładała, bo ślubować miała już w październiku zeszłego roku, ale z różnych powodów jednak przełożyli tą ceremonię. Tzn. odwołali i, szczerze mówiąc, myślałam, że już nic z tego nie będzie. Lecz najwyraźniej miłość ma siłę... ;)
I tak sobie pomyślałam - Boże, ale ja bym kiedyś chciała być czyjąś żoną. Biała sukienka, fajne wesele, obrączka na palcu, a potem wspólnie spędzone dni do końca życia... Nie mówię, że chciałabym to już, teraz, zaraz. Teraz, to ja po prostu zazdroszczę tej mojej A. i jeszcze paru innym osobom, które dostały swoją szansę na szczęście. Wiem, że mam dopiero 21 lat i sporo jeszcze przede mną, wiem... A przynajmniej mam taką nadzieję, że moje marzenia się spełnią :)
14 stycznia 2009   Komentarze (3)

"This is not really happening..."...

Zimno, śnieżno, ech kurde. Ja chcę wiosnę! Jutro w ramach walki z nienawiścią wobec zimy, idę potańczyć. Wersja koleżanki brzmi: "idziemy na podryw", ale gdzie tam ja i podryw... Zresztą - nie mam takiej potrzeby :)

Ostatnio, po pijaku, on prawie mi się oświadczył, matko boska. A jak mu mówię, że jest wariat, to się oburza! ;) I jeszcze to "uzależniłaś mnie od siebie"... Ja nie wiem, czy to nie za daleko poszło...?
09 stycznia 2009   Komentarze (3)

"Do you hear me? Talking to you, across...

Sylwestra, wbrew wcześniejszym przypuszczeniom, nie spędziłam przed komputerem i w obecności jedynie butli szampana. Domówka, parenaście osób – brzmi nieźle, co nie? Jednak było dość drętwo. Większości osób nie znałam, a moje skromne próby poznania towarzystwa były, hm, nieudane. Whatever, na siłę integrować się nie będę ;) Niemniej jednak, mojego stanu owej nocy nie można nazwać trzeźwym... :P Za szybkie tempo picia, oj tak tak. Zdecydowanie. I chyba nie posłużyło mi picie wódki „kolorowej” i zwykłej w przeciągu dwóch godzin. No. Tym sposobem, pierwszy raz wylądowałam przy kiblu w środku imprezy :P Północ? Fajerwerki? Toast? A co to...? Nie piłam szampana ani nic z tych rzeczy - no cóż, zdarza się ;P I te dziury w pamięci, jezuuuuuu. Podobno głośno śpiewałam (chyba po to, żeby jakoś towarzystwo rozkręcić haha) i byłam niewdzięczna wobec jednej koleżanki... Ona siedziała ze mną w łazience i wspierała w trakcie wiadomoczego, a ja w pewnym momencie wspaniale jej się odwdzięczyłam tekstem „spadaj, bo muszę pogadać”, gdy K. dzwonił :D Czasem potrafię być tak dosadna! ;)

Najśmieszniejsze jest to, że wspominam tego Sylwestra miło głównie dzięki... K.!... Bo z tej całej „imprezy” ulotniłam się po 1, ale jeśli myślicie, że potem poszłam spać, to się mylicie ;) Owszem, wróciłam do domu, ale usiadłam na łóżku i zadzwoniłam do K., to po raz kolejny trochę pogadaliśmy. Kurde, lubię z nim rozmawiać. Niezależnie od tego, czy jestem trzeźwa, czy nie, haha. Powiedział, że jeszcze zadzwoni, jak będzie wracał z imprezy. Pospałam chyba z półtorej godziny, aż tu znowu moja komórka się odezwała. I ponownie rozmawialiśmy. Powiedział na końcu: „Fajnie było Cię znowu usłyszeć”. I zaproponował mi partyjkę naszej gry. Od 4 do 6 graliśmy (trochę więcej niż jedną partyjkę ;)) i gadaliśmy. Więc zasadniczo mogę powiedzieć, że w Sylwestra bawiłam się do białego rana... :D
A jak mi ładnie odpowiedział, gdy napisałam, że nie lubię się z nim żegnać - „Nie żegnamy się, tylko przerywamy na chwilę niekończącą się rozmowę między nami”... :)

No to mamy 2009. Póki co - jest dobrze. Oby tak dalej przez pozostałe 362 dni :D
03 stycznia 2009   Komentarze (4)
< 1 2 >
Kasia-87 | Blogi