"Times changed, things rearranged..."...
Z każdym dzień coraz bardziej denerwują mnie ludzie o naturze marudy. Kurna mać, ja rozumiem, że można sobie ponarzekać, ale nie z częstotliwością co 5 minut! A jak do tego dochodzi jeszcze przesadne przejmowanie się prawie wszystkim, to ja dziękuję... Da się takie coś zwalczyć w ogóle?
Jutro znowu jadę do siostry, muszę ją zmobilizować do spakowania torby do szpitala. Przecież teoretycznie jeszcze tylko 3 tygodnie. Ja pierdykam, 3 tygodnie...! :D