"I miss those days and I miss those...
W sumie to dobrze się złożyło, że nie podpisano ze mną tej nieszczęsnej umowy o pracę. Musiałam tydzień temu przyjechać do miasta rodzinnego. Moja młodsza siostrzenica leżała w szpitalu, a ja zajmowałam się starszą. Nadal nie wiadomo co jest Natalce, w poniedziałek idzie na badania, które może w końcu coś wyjaśnią... Ogólnie to zaczęło się od nabrzmiałego palca u nogi, potem przeszło na kolano i mała aż utykała :( Ale teraz jest już lepiej, więc może nie będzie musiała już wracać do szpitala. Mam nadzieję, bo niezbyt dobrze znosiła pobyt tam. A Zuzia... Zuzia tak się rozgadała od czasu, gdy ją widziałam ostatnio, że czasem to już nie wytrzymuję ze śmiechu, takie mądrości wygłasza :D I choć już wszyscy dawno o Świętach zapomnieli, to ona cały czas śpiewa kolędy :D Cudowna jest :) Przez miniony tydzień byłam z nią właściwie 24 godziny na dobę i momentami nieźle mi dawała w kość, ale i tak się cieszę, że mogłam chociaż trochę nadrobić zaległości. Nie ma co ukrywać - przed moją przeprowadzką widywałam ją minimum raz w tygodniu, a teraz jak ją zobaczę raz na miesiąc to jest dobrze... Więc jak teraz mówi do mnie: "Ciociusiu, poczytasz mi? Bo ja tak bardzo lubię jak mi czytasz..." to jest to niczym miód na me stęsknione serce:) Przy niej zatęskniło mi się trochę za dzieciństwem, beztroską, kolorowankami, zabawami w dom albo lekarza, ach.
W międzyczasie rozglądam się za pracą. Bo mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wrócę do Wrocławia... Szukam gdzie się da, ale najchętniej chciałabym się dzieckiem zająć, w sumie jest sporo ofert dla opiekunek, więc może się uda. I nie będę już nikomu paplać, że chcę na dzienną magisterkę iść, bo w sumie nie wiem... Może jednak pójdę na zaoczne, jak znajdę coś dobrze płatnego i uda mi się odłożyć trochę pieniędzy na studia... Nie wiem, nie wiem... Póki co, to nie wiem :P Na razie to mam w perspektywie jedynie kurs dogoterapii, zajęcia zaczynają się w kwietniu i już się doczekać nie mogę :D